Legenda Dobrowska

Dawno, dawno temu za lasami, za wielkimi  wodami żył władca, który  ciemiężył swój lud. Sam balował, przyjmował gości i przejadał wszystkie dary  jakie ofiarowała natura, zaś biedny lud cierpiał nędzę i głód. Wśród mieszkańców żył Jędrzej z żoną i pięciorgiem dzieci, miał również liczne rodzeństwo a jego starzy, schorowani rodzice zmarli z głodu.

 Jędrzej był rybakiem i często wypływał swoją łodzią na połów,  lecz zazwyczaj  wracał pusto gdyż  w otaczających ich osadę wodach nie było  ryb. Pan coraz bardziej był  zły na poddanych za to, że  brakuje  ryb w wodach, zwierzyny w lesie i że nie ma czym częstować  swoich przyjaciół,  nie martwił się że jego  lud głoduje przez co zapada na różne choroby i umiera, tak jak rodzice Jędrzeja.

 Jędrzej  był   młodym, silnym mężczyzną nie chciał wieść takiego życia i tak postanowił – następnym razem kiedy wypłynę wspólnie na połów odłączę  się od pozostałych łodzi  i popłynę  szukać  takiego miejsca  gdzie mógłbym   zamieszkać  z całą rodziną. O swoim planie opowiedział tylko żonie, żeby ta nie martwiła się o niego gdy on nie wróci z pozostałymi rybakami.

 Nazajutrz skoro świt wszyscy rybacy jak co dzień wypłynęli łodziami na połów, Jędrzej płynął jako ostatni, dziś zaplanował odłączyć się od reszty. Nagle  jeden z rybaków zakrzyknął – widzę  połyskujące w wodzie ryby –  wszyscy rybacy zarzucili swoje sieci, każdy z nich chciał złowić jak najwięcej.  W tym zamieszaniu Jędrzej  wykorzystał okazję i odpłynął wiosłując ile sił miał w rękach.

 Pomyślał – jak zaplanowałem  tak zrobiłem tylko co mnie czeka za tą wodą? Czy i kiedy dopłynę do jakiegoś lądu?  Płynął  pięć  dni i pięć nocy, głodny zmęczony i zarazem zrezygnowany Jędrzej  stwierdził  że musi wracać bo czeka żona i pięcioro dzieci, może przymierają już głodem, gdy przed jego oczyma pojawiła się woda pokryta nenufarami a w dali ukazał się zielony wzgórek cały porośnięty stokrotkami i kaczeńcami.

Jędrzej z wrażenia oniemiał,  radość przepełniła jego serce gdy zobaczył pełno ryb w wodzie, na niebie mnóstwo ptactwa a w pobliskich lasach słychać było głosy zwierzyny.

Pomyślał  kraina ”DOBRYCH DARÓW” tutaj muszę przypłynąć z całą moją rodziną.

Upolował i zabrał tyle zwierzyny, ptactwa oraz dorodnych ryb ile pomieściła łódź  i popłynął do domu.

W osadzie było głośno o Jędrzeju , jedni mówili że się utopił, inni że poniosła go woda i  wszelki ślad  po nim zaginął, tylko żona codziennie oczekiwała Jędrzeja i wierzyła,  że wróci cały i zdrowy tak jak jej obiecał.

Była ciemna noc, wszyscy  już  spali gdy  Jędrzej wrócił do osady. Najpierw zaszedł  do domu własnego brata Bartłomieja aby ten  pomógł mu przy rozładowaniu  łodzi.  Gdy rodzina zobaczyła Jędrzeja i tyle różnorodnej zwierzyny była bardzo szczęśliwa,  że udało się Jędrzejowi odnaleźć   miejsce, które obfituje w takie dary natury.

Snucia planów  na przyszłość  nie było końca a Jędrzej opowiadał o krainie jak sam ją nazwał  „DOBRYCH  DARÓW” aż do samego rana.

Od tej chwili rodzina Jędrzeja zaczęła planować ucieczkę do nowo odkrytej krainy.

Aby nikt nie wiedział o czym mówią między sobą, postanowili to miejsce  nazwać  i tak od określenia krainy jak ją nazwał Jędrzej  „DOBRYCH DARÓW„ zapożyczyli trzy pierwsze litery z pierwszego wyrazu czyli DOB i trzy ostatnie z drugiego RÓW w ten właśnie sposób  powstała nazwa DOBRÓW, ich  szczęśliwe i wymarzone miejsce na ziemi.

Gdy pewnego dnia okrutny pan wyruszył  na  uroczystości do sąsiedniej osady Jędrzej z całą rodziną wykorzystali okazję, zapakowali na łodzie najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyli w drogę do upragnionego DOBROWA.

Minęło pięć dni i pięć nocy gdy dopłynęli na wzgórek tak piękny jak opowiadał im Jędrzej.

Od pierwszej chwili  ukochali to miejsce i odtąd wiedli tu spokojne, dostatnie życie przepełnione szczęściem i radością.

Pewnego razu gdy kobiety prały nad wodą ukazała im się postać mężczyzny w długim,  czarnym płaszczu  i wymachując  ręką przywoływał  je do siebie. Kobiety widziały również, że ów mężczyzna chodzi po tafli wody i nie moczy stóp. Oniemiały  z wrażenia i pytały go kim jesteś i skąd przybywasz do naszego DOBROWA ?

On odpowiedział, jestem Bogumił  katolicki kapłan i chcę was nauczać o Bogu a zamieszkałem tutaj na puszczy w tym oto dębie – i wskazał na ogromny dąb z wyżłobionym środkiem, w którym  człowiek  mógł  zamieszkać.  Jestem eremitą i wiodę tutaj pustelniczy żywot,  wszystko co miałem,  całe  swoje włości  rozdałem   ludziom, przez co sam musiałem uciekać od najbliższych, którzy nie zgadzali  się z moją wolą.

Od tej pory  Bogumił głosił ludowi dobrowskiemu zbawienne nauki a Jędrzej z całą swoją rodziną oprócz szczęścia materialnego jakie tutaj  doznali, odnaleźli  również  szczęście duchowe.