117641945_883057038769974_3124201622975887500_o

Muzeum Gospodarstwa Domowego Minionej Epoki

Nasza tożsamość niejedno ma imię a jedno z nich to ocalenie od zapomnienia przedmiotów gospodarstwa domowego, które były nieodzownym elementem codziennego życia w minionej epoce.

Dlatego Stowarzyszenie DOM postanowiło stworzyć muzeum, w którym przedmioty minionej epoki tworzą klimat tamtych lat. W dniu 08.08.2020 roku odbyło się uroczyste otwarcie “Muzeum przedmiotów gospodarstwa domowego minionej epoki” w Dobrowie w siedzibie stowarzyszenia. Realizacja tego zadania odbyła się dzięki otrzymaniu dotacji w kwocie 7 tysięcy złotych ze środków Samorządu Województwa Wielkopolskiego.
Uroczyste otwarcie poprzedzone zostało omówieniem i pokazem na slajdach wszystkich przedmiotów jakie znajdują się w muzeum . Ta forma przekazu pozwoliła przybyłym gościom zapoznać się z wszystkimi przedmiotami i ze świeżo zdobytą wiedzą ochoczo zaczęto zwiedzać muzeum. Zwiedzający żywo reagowali na poszczególne przedmioty i na gorąco omawiali ich zastosowanie. Po zwiedzaniu niektóre z przedmiotów zostały użyte i przetestowane. W pierwszej kolejności zaproszono dzieci do ważenia się na wadze dziesiętnej. Następnie każde dziecko własnoręcznie odważało dla siebie cukierki na wadze sklepowej, które wkładano do zrobionej przez siebie torebki tzw. tytki. Była to dla nich duża frajda. Kolejną atrakcją było robienie masła w kierzynce, które po zrobieniu skonsumowali biesiadnicy. Mężczyźni zajęli się ostrzeniem sierpów i noży oraz cięciem drewna ręczną piłą nazywaną twoja-moja.

Uczestnicy gratulowali i dziękowali członkom Stowarzyszenia DOM pomysłu i zaangażowania się w tak bardzo wartościowy projekt.

Legenda Dobrowska

Dawno, dawno temu za lasami, za wielkimi  wodami żył władca, który  ciemiężył swój lud. Sam balował, przyjmował gości i przejadał wszystkie dary  jakie ofiarowała natura, zaś biedny lud cierpiał nędzę i głód. Wśród mieszkańców żył Jędrzej z żoną i pięciorgiem dzieci, miał również liczne rodzeństwo a jego starzy, schorowani rodzice zmarli z głodu.

 Jędrzej był rybakiem i często wypływał swoją łodzią na połów,  lecz zazwyczaj  wracał pusto gdyż  w otaczających ich osadę wodach nie było  ryb. Pan coraz bardziej był  zły na poddanych za to, że  brakuje  ryb w wodach, zwierzyny w lesie i że nie ma czym częstować  swoich przyjaciół,  nie martwił się że jego  lud głoduje przez co zapada na różne choroby i umiera, tak jak rodzice Jędrzeja.

 Jędrzej  był   młodym, silnym mężczyzną nie chciał wieść takiego życia i tak postanowił – następnym razem kiedy wypłynę wspólnie na połów odłączę  się od pozostałych łodzi  i popłynę  szukać  takiego miejsca  gdzie mógłbym   zamieszkać  z całą rodziną. O swoim planie opowiedział tylko żonie, żeby ta nie martwiła się o niego gdy on nie wróci z pozostałymi rybakami.

 Nazajutrz skoro świt wszyscy rybacy jak co dzień wypłynęli łodziami na połów, Jędrzej płynął jako ostatni, dziś zaplanował odłączyć się od reszty. Nagle  jeden z rybaków zakrzyknął – widzę  połyskujące w wodzie ryby –  wszyscy rybacy zarzucili swoje sieci, każdy z nich chciał złowić jak najwięcej.  W tym zamieszaniu Jędrzej  wykorzystał okazję i odpłynął wiosłując ile sił miał w rękach.

 Pomyślał – jak zaplanowałem  tak zrobiłem tylko co mnie czeka za tą wodą? Czy i kiedy dopłynę do jakiegoś lądu?  Płynął  pięć  dni i pięć nocy, głodny zmęczony i zarazem zrezygnowany Jędrzej  stwierdził  że musi wracać bo czeka żona i pięcioro dzieci, może przymierają już głodem, gdy przed jego oczyma pojawiła się woda pokryta nenufarami a w dali ukazał się zielony wzgórek cały porośnięty stokrotkami i kaczeńcami.

Jędrzej z wrażenia oniemiał,  radość przepełniła jego serce gdy zobaczył pełno ryb w wodzie, na niebie mnóstwo ptactwa a w pobliskich lasach słychać było głosy zwierzyny.

Pomyślał  kraina ”DOBRYCH DARÓW” tutaj muszę przypłynąć z całą moją rodziną.

Upolował i zabrał tyle zwierzyny, ptactwa oraz dorodnych ryb ile pomieściła łódź  i popłynął do domu.

W osadzie było głośno o Jędrzeju , jedni mówili że się utopił, inni że poniosła go woda i  wszelki ślad  po nim zaginął, tylko żona codziennie oczekiwała Jędrzeja i wierzyła,  że wróci cały i zdrowy tak jak jej obiecał.

Była ciemna noc, wszyscy  już  spali gdy  Jędrzej wrócił do osady. Najpierw zaszedł  do domu własnego brata Bartłomieja aby ten  pomógł mu przy rozładowaniu  łodzi.  Gdy rodzina zobaczyła Jędrzeja i tyle różnorodnej zwierzyny była bardzo szczęśliwa,  że udało się Jędrzejowi odnaleźć   miejsce, które obfituje w takie dary natury.

Snucia planów  na przyszłość  nie było końca a Jędrzej opowiadał o krainie jak sam ją nazwał  „DOBRYCH  DARÓW” aż do samego rana.

Od tej chwili rodzina Jędrzeja zaczęła planować ucieczkę do nowo odkrytej krainy.

Aby nikt nie wiedział o czym mówią między sobą, postanowili to miejsce  nazwać  i tak od określenia krainy jak ją nazwał Jędrzej  „DOBRYCH DARÓW„ zapożyczyli trzy pierwsze litery z pierwszego wyrazu czyli DOB i trzy ostatnie z drugiego RÓW w ten właśnie sposób  powstała nazwa DOBRÓW, ich  szczęśliwe i wymarzone miejsce na ziemi.

Gdy pewnego dnia okrutny pan wyruszył  na  uroczystości do sąsiedniej osady Jędrzej z całą rodziną wykorzystali okazję, zapakowali na łodzie najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyli w drogę do upragnionego DOBROWA.

Minęło pięć dni i pięć nocy gdy dopłynęli na wzgórek tak piękny jak opowiadał im Jędrzej.

Od pierwszej chwili  ukochali to miejsce i odtąd wiedli tu spokojne, dostatnie życie przepełnione szczęściem i radością.

Pewnego razu gdy kobiety prały nad wodą ukazała im się postać mężczyzny w długim,  czarnym płaszczu  i wymachując  ręką przywoływał  je do siebie. Kobiety widziały również, że ów mężczyzna chodzi po tafli wody i nie moczy stóp. Oniemiały  z wrażenia i pytały go kim jesteś i skąd przybywasz do naszego DOBROWA ?

On odpowiedział, jestem Bogumił  katolicki kapłan i chcę was nauczać o Bogu a zamieszkałem tutaj na puszczy w tym oto dębie – i wskazał na ogromny dąb z wyżłobionym środkiem, w którym  człowiek  mógł  zamieszkać.  Jestem eremitą i wiodę tutaj pustelniczy żywot,  wszystko co miałem,  całe  swoje włości  rozdałem   ludziom, przez co sam musiałem uciekać od najbliższych, którzy nie zgadzali  się z moją wolą.

Od tej pory  Bogumił głosił ludowi dobrowskiemu zbawienne nauki a Jędrzej z całą swoją rodziną oprócz szczęścia materialnego jakie tutaj  doznali, odnaleźli  również  szczęście duchowe.

DSC02490

Sadzimy drzewa – akcja w Dobrowie!

Jednym z celów funkcjonowania naszej organizacji jest ochrona środowiska. My postanowiliśmy ją realizować razem z Wami –mieszkańcami Dobrowa.

Okazją do takich działań była realizowana w kwietniu 2017 roku akcja sadzenia drzew liściastych.

Do udziału w wydarzeniu zaprosiliśmy dzieci i dorosłych.

Dzień sadzenia drzew (8 kwietnia 2017 roku) był poprzedzony przygotowaniami oraz promocją wydarzenia.

Rozpoczęliśmy od akcji promocyjnej – rozdawaliśmy ulotki i dzieliliśmy się z mieszkańcami informacjami o wydarzeniu. Informacje rozpowszechnialiśmy w szkołach, podczas lokalnych spotkań oraz wśród członków i sympatyków naszego Stowarzyszenia. Bardzo nam zależało aby w akcji wzięły udział dzieci i młodzież. To przecież oni w przyszłości będą cieszyć się widokiem pięknych drzew i korzystać z ich uroku.

Nasza akcja zaangażowała do działania również lokalne instytucje. Gmina Kościelec wspierała nas podczas akcji, pomagając nam w nawiązaniu relacji z Nadleśnictwem Koło. To właśnie kolski oddział przekazał na potrzeby naszej akcji sadzonki lipy i wiązu. 

Przed przystąpieniem do sadzenia, członkowie i członkinie naszego Stowarzyszenia wraz z mieszkańcami wykonali odwierty pod sadzonki.

8 kwietnia 2017 roku o godzinie 10:00 rozpoczęliśmy naszą akcję!

Zjawiły się całe rodziny, dzieci i młodzież z lokalnych szkół.

Wsadzone przez nas  drzewa będą szczególnie ważne dla przyszłych pokoleń ponieważ oznaczymy je poprzez nadanie im imion. Każde drzewo, które wyrośnie w przyszłości będzie miało swojego „patrona” pośród dzieci, które z nami je sadziły.

Grupa ludzi, w tym głównie dzieci i młodzież.

W akcji brało udział około 80 osób, drzew posadzono 150. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie drzewa przetrwają. Ważne jednak by je pielęgnować i dbać o nie – to przecież dobra inwestycja na przyszłość.

Na zakończenie akcji zorganizowaliśmy ognisko, któremu towarzyszyło pieczenie kiełbasek.

Posadzone drzewa, w przyszłości utworzą piękną aleję do kościółka błogosławionego Bogumiła.

Na koniec kilka ciekawostek:

Źródło informacji: focus.pl
Źródło informacji: focus.pl

DSC00023-1

Muzeum w Dobrowie

Macie ochotę na podróż do przeszłości? Specjalnie dla Was przygotowaliśmy nową atrakcję lokalną. Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Domowego działa w naszej miejscowości od września 2019 roku.

Co tam znajdziecie? Przede wszystkim przedmioty, które używano w domach Waszych mam i babć. To przy ich udziale powstawały najlepsze pierogi, pyszne zupy oraz rosół jaki pamiętacie z dzieciństwa.  

Muzeum powołane przez nasze Stowarzyszenie mieści się w Dobrowie pod nr. 46. Klimatyczna przestrzeń zapewni Wam powrót do miłych wspomnień, a młodszym pokoleniom praktyczną naukę historii.

Znajdziecie tutaj m.in. tamborek do  haftowania, grzybek do cerowania, kijankę, tarę, pralkę Franie, wannę, magiel ręczny drewniany oraz narzędzia używane tradycyjnie przez mężczyzn jak np. lutownica nieelektryczna,  działająca na zasadzie podobnej do żelazka z duszą.

Dowiecie się również do czego służyły w domach te przedmioty, poznacie ich historię oraz wiele opowieści z nimi związanymi. 

W muzeum znajdują się również obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i ponad stuletnie meble. Zobaczycie tutaj również nasze lokalne stroje ludowe.

Serdecznie polecamy!

feldpost-2132989_1920

Historia jednego dnia w Dobrowie z II wojny światowej

Kolski wrzesień 1939 roku. Niemieckie bombowce pojawiły się nad Kołem już 2 września 1939 roku. Zbombardowane zostały budynki użyteczności publicznej m.in. stacja kolejowa, okolice dworca, a także pociąg, w którym znajdowało się ponad 200 osób. Teren powiatu kolskiego był jeszcze wielokrotnie bombardowany i ostrzeliwany przez niemieckie samoloty. Ucierpiała przede wszystkim ludność cywilna przebywająca w miastach i na wsiach.

10 września 1939, oddziały Wehrmachtu dokonały zbrodni na cywilnej ludności w Kościelcu. „Kolejne niemieckie jednostki pojawiły się 18 września, by dzień później oficjalnie przejąć miasto, ustanawiając niemiecką administrację. 20 września Niemcy podpalili żydowską synagogę, która znajdowała się na terenie Nowego Rynku.” (źródło informacji: https://kurier-kolski.pl/2010/09/kolski-wrzesien-1939/)

Wśród miejscowości powiatu kolskiego, które ucierpiały podczas wrześniowych ataków, była również wieś Dobrów.

20 września 1939 roku mieszkańcy Dobrowa mimo świadomości zagrożenia i wydarzeń w Kole, pracowali. Okres wykopek ziemniaków angażował całą wieś.

Około południa spokój mieszkańców zakłócił warkot silników samochodów i motocykli. Mieszkańcy starali się ukryć, jednak niemieccy żołnierze przeszukiwali wszystkie domy i zagrody.

Popychali i bili kolbami karabinów napotkanych mężczyzn, zaganiając ich na rynek pod parkan, między kościołem a  plebanią. Wszystkich mężczyzn Nagonka trwała do późnych godzin popołudniowych.

Kiedy wyłapano wszystkich. zdaniem Niemców nadających się do likwidacji mężczyzn (wszystkich mężczyzn powyżej 18 roku życia), nakazano ustawić się im w szyku po siedmiu w rzędzie, do egzekucji.

Żołnierze rozpoczęli odliczanie…

W ostatniej chwili z głównej drogi na rynek wyjechał motocykl z posłańcem niemieckim, który już z daleka krzyczał „wstrzymać egzekucję”.

Podjechał do najstarszego rangą Niemca i przekazał ważną dla nich wiadomość. Wśród zebranych na rynku ludzi zapadła cisza a jednocześnie zapanowała trwoga, co może wydarzyć się za chwile.

Nagle z ust najstarszego rangą Niemca pada pytanie: “kto ma broń we wsi niech się przyzna lub kto wie niech wyda tego u kogo jest, to wszyscy będziecie ocaleni, będziecie żyć i rozejdziecie się do domów”.

Nastała cisza, mieszkańcy zdumieni rozglądali się po sobie. Nagle z szeregu wystąpił  Feliks  oznajmiając „ja wiem kto ma broń w Dobrowie”. Feliksa zatrzymano do wyjaśnień a  resztę mężczyzn puszczono do domów. Mieszkańcy dziękowali Bogu oraz św. Bogumiłowi za to, że żyją. Feliks wydał rodzinę posiadającą w domu broń. Bracia Rosińscy, wydani przez Feliksa, to trzej pozostający na rodzinnym gospodarstwie mężczyźni.

W czasie kiedy Niemcy przesłuchiwali Feliksa, wszyscy mieszkańcy starali się ratować wydanych braci. Postanowili ich ukryć, aby niemieccy żołnierze nie mogli ich znaleźć.

Przesłuchanie Feliksa  odbyło się w szynku (barze, karczmie) „U Wiśniewskiego”, który znajdował się naprzeciwko kościoła, niedaleko głównej bramy plebanii. W szynku żołnierze niemieccy zrobili wielką ucztę, nie szczędząc sobie alkoholu. Pijani Niemcy ruszyli w poszukiwaniu broni do domu Rosińskich.    W czasie drogi spotkali jednego z braci i nakazali mu oddać posiadaną broń. Tłumaczył się, że nie wie nic o żadnej broni. Zaczęli przeszukiwać dom, weszli nawet na strych. Gdy nie znaleźli broni a on nie  wskazał miejsca jej ukrycia, zastrzelili go  na  strychu, zwłoki zrzucili na dół, wszystko to działo się na oczach matki.

Pozostałych dwóch braci udało się ostrzec aby pozostali w ukryciu.                                                        

Nastał już mrok, Niemcy rozpętali strzelaninę, puszczali race, w wyniku tego zapaliły się stogi siana. Wszystko działo się na błoniach w pobliżu gospodarstwa Rosińskich.

W trakcie całego chaosu podszedł do Feliksa jeden z Niemców i powiedział „uciekaj ja cię nie zabiję ale oni są pijani i na pewno to zrobią”. Niemiec ten był znajomym z sąsiedniej wsi Janów (osiedlony wraz z rodziną od czasów I wojny światowej).

Ogień i strach przed stratą rodziny, domu i gospodarstwa spowodowały, że bracia Rosińscy opuścili swoją kryjówkę i konno ruszyli do domu, chcąc ratować swój dobytek i najbliższych.

Tętent koni i brzęk uprzęży  słychać było z daleka, Niemcy mogli pomyśleć, że to cały oddział wojska się zbliża. Wymierzyli w kierunku pędzących koni karabiny maszynowe i oddali salwę strzałów. Rosińscy zginęli.

Ciała trzech braci, wraz ze znalezioną u nich w domu bronią zostawiono na widok publiczny do następnego dnia. Miała to być przestroga dla innych. Wywołało to strach i panikę wśród mieszkańców.

 

 

Mieszkańcy wsi Dobrów pamiętają. Wydarzenie wpisało się kart historii wsi oraz powiatu kolskiego.

Śmierć Antoniego, Stanisława i Józefa Rosińskich zasłużyła na pamięć i szacunek przez nas i następne pokolenia. Ta tragiczna śmieć uratowała około pięćdziesięciu mężczyzn, naszych ojców, dziadków i pradziadków.

Ku pamięci poległych braci we wsi Dobrów został postawiony obelisk, pod parkanem gdzie rozgrywały się te tragiczne wydarzenia.

20-go września 2019 roku w 80- tą rocznicę wydarzeń z 1939 r. w Dobrowie odbyły się uroczyste obchody.

Uroczystość rozpoczęto mszą świętą, po której wszyscy uczestnicy przeszli pod obelisk. Po krótkim powitaniu delegacje złożyły kwiaty i znicze, następnie odśpiewano Hymn Polski.

Podczas wydarzeń odśpiewano “Balladę o pięćdziesięciu na rynku w Dobrowie i braciach Rosińskich”.

Tekst Ballady jest dostępny tutaj